Anioły Rozwoju – to akcja mająca na celu pomoc zdolnym, potrzebującym jednostkom w kształceniu się, rozwijaniu i spełnianiu swoich pasji. Poprzez taką pomoc – materialną i niematerialną – chcemy wyrównywać szanse i zapewnić dobry start w życie.
DEM’a Promotion Polska razem z Akademią Walki i Fundacją Platforma Równych Szans pomagają spełniać marzenia!
Arkadiusz Lis napisał do Fundacji „Platforma Równych Szans” w marcu 2014 roku, prosząc o wsparcie finansowe w realizacji swojego marzenia: ,,Chciałbym zostać światowej klasy bokserem” przeczytaliśmy w wiadomości, z której biły determinacja i zdecydowanie. Jasno wyznaczony cel 18-latka od razu zwrócił naszą uwagę. Musieliśmy zareagować, tym bardziej, że wszystkie okoliczności sprzyjały prośbie chłopca.
KLINIKA ZAWODOWA W AKADEMII WALKI
W tym samym czasie, przy owocnej współpracy z DEM’a Promotion Polska, Fundacja „Platforma Równych Szans” nawiązała kontakt z Akademią Walki, gdzie w dniach 31.03 i 02.04 w ramach Kliniki Zawodowej odbyły się treningi bokserskie z V-ce Mistrzem Olimpijskim Pawłem Skrzeczem. Na jednym z treningów był obecny Arek. To był początek jego przygody z boksem.
PRZESZKODA CZY DODATKOWA MOTYWACJA?
Od 14 kwietnia, Arek rozpoczął regularne treningi w Akademii Walki. Trenował codziennie, od poniedziałku do soboty, wkładając w to całe swoje serce. Wydawałoby się, że nic nie może stanąć mu na przeszkodzie do osiągnięcia celu. Jak się okazało, jedynym problemem mógł być wiek chłopca… Tymczasem Arek do tematu podszedł ze stoickim spokojem. Robi swoje, trenuje i wkłada w to całe swoje serce. Więcej o jego podejściu przeczytacie w wywiadzie, którego udzielił 25 maja 2014 roku.
WYWIAD:
Platforma Równych Szans: Arku, w marcu skończyłeś 18 lat, czy wiesz już co chciałbyś robić w przyszłości?
Arek: Chciałbym być światowej klasy bokserem.
PRS: Trenowałeś również atletykę, ale nie byłeś tak bardzo zafascynowany tą dziedziną sportu. Co jest zatem takiego pasjonującego w boksie?
Arek: Czuję, że mogę być w tym dobry. Lekkoatletyka była tylko po to, żeby zadbać o moją formę. Poza tym mogłem trenować za darmo.
PRS: Twój pierwszy trening bokserski odbył się na początku kwietnia podczas Kliniki Zawodowej. Dlaczego nie zacząłeś trenować wcześniej?
Arek: Już wcześniej myślałem o boksie, ale nie za bardzo wierzyłem, że mogę zacząć po prostu trenować. W dzieciństwie, żadne dziecko z mojego otoczenia nie zajmowało się niczym interesującym, nie rozwijało swoich pasji. Myślę, że to szkoła nas kształtowała na szarych ludzi. Tych, którzy osiągnęli sukces znałem tylko z telewizji, a to zawsze był świat niedostępny dla mnie. Poza tym, myślałem, że muszę być starszy, żeby trenować boks. Wszyscy bokserzy jakich podziwiałem byli już przecież dorośli!
PRS: Opowiedz jak to się stało, że trafiłeś pod skrzydła „Aniołów Rozwoju” naszej Fundacji?
Arek: To długa historia, ale w największym skrócie, to Bóg mi na to pozwolił. Modliłem się o to do Niego, więc postawił mi na drodze wielu dobrych ludzi, którzy pomogli mi spełnić moje marzenie. W gimnazjum poznałem wspaniałego księdza, który zmienił całkowicie moje podejście do Kościoła. Dzięki niemu mogłem chodzić za darmo na korepetycje z matematyki do starszej Pani z Caritasu. Teraz mówię do niej „Babciu”, ponieważ włączyła mnie do swojej rodziny i pomogła mi zbliżyć się do Boga. Jej córka, Pani Marzena, powiedziała, że coś wymyśli, żebym tylko mógł trenować boks. Po tygodniu zadzwoniła do mnie i zaprosiła mnie na trening. Okazało się, że była to Klinika Zawodowa, na której poznałem mojego obecnego trenera Pana Pawła Skrzecza. Dzięki życzliwości Akademii Walki i pomocy Fundacji niedługo potem zacząłem trenować boks pod okiem profesjonalistów.
PRS: Dokładnie 14 kwietnia miałeś swój pierwszy, prawdziwy trening. Mogłeś uczestniczyć w tych treningach codziennie bez martwienia się o sprawy materialne. Jakich wyrzeczeń wymagały od Ciebie te treningi?
Arek: Żadnych. Ja po prostu od zawsze chciałem to robić, a główną przeszkodą były pieniądze. Jedyną niedogodnością były dojazdy na treningi, w sumie dwie godziny w autobusie. Nie mam przez to na nic czasu, ale z drugiej strony, jeżeli chce się robić coś co się kocha, to nic nie jest przeszkodą.
PRS: A co sprawiało Ci na początku największą trudność?
Arek: Bardzo bolała mnie lewa ręka od wyprowadzania licznych lewych prostych. Bark nie wytrzymywał. Trener powiedział, że na początku będzie coraz gorzej, ale potem ręka się wyćwiczy i wszystko wróci do normy. Tak też się stało po dwóch tygodniach. Teraz już nie czuję bólu.
PRS: Zdradzisz nam Twój największy sukces?
Arek: Ostatnio sparowałem się z czterema zawodnikami i wszystkich pokonałem. Po kilku rundach, już nie chcieli ze mną walczyć.
PRS: Ogromny sukces, gratuluję. Jakie cechy charakteru powinien mieć Twoim zdaniem światowej klasy bokser? Nad czym powinieneś jeszcze popracować?
Arek: Najważniejsze to opanowanie, odwaga i dyscyplina. Bokser powinien jeszcze umieć kombinować, powinien być kreatywny. To akurat potrafię. Myślę też, że jestem odważny. Ale tak naprawdę swoje cechy poznam na ringu, podczas walki. Mam nadzieję, że już niedługo będę miał taką okazję.
PRS: Pytanie czysto teoretyczne, co byś robił gdyby nie udało Ci się zrobić kariery w boksie?
Arek: Poświęciłbym swoje życie Bogu. Chciałbym skończyć studia teologiczne, pedagogiczne lub psychologiczne. Myślałem też o wykonywaniu zawodu strażaka. Praca powinna dawać mi możliwość pomagania innym ludziom.
PRS: Świetne podejście. Ostanie pytanie: kto jest Twoim największym wsparciem w dążeniu do celu? Może chciałbyś komuś przy tej okazji podziękować?
Arek: Przede wszystkim jestem wdzięczny Bogu, za postawienie na mojej drodze tak wielu wspaniałych ludzi, takich jak m.in. moja przybrana mama Marzena. Dziękuję Fundacji za zaproszenie mnie na Klinikę zawodową w Akademii Walki i zapoznanie z trenerami. Im również z tego miejsca chciałbym bardzo podziękować za to, że dali mi szansę i przez ten miesiąc mogłem trenować nic za to nie płacąc. To bardzo wiele dla mnie znaczy. Dziękuję.
PRS: Arku, dziękuję za rozmowę.
DALSZA WSPÓŁPRACA
W połowie maja odbyło się spotkanie przedstawiciela Fundacji z właścicielem Akademii Walki, Panem Sebastianem Skrzeczem, podczas którego ustalono, że Arek będzie mógł nadal trenować i rozwijać swoje pasje bez żadnych ograniczeń. Zarówno my jak i przedstawiciele Fundacji jesteśmy bardzo wdzięczni Akademii Walki za zaangażowanie i owocną współpracę.
Historia Arka jest dowodem na to, że zaangażowanie i determinacja są niezmiernie ważne w dążeniu do celu oraz zawsze doceniane. Cieszymy się, że jako Fundacja przyczyniliśmy się do sukcesu chłopca i liczymy, że już wkrótce zostaniemy zaproszeni na jego pierwszą walkę. Powodzenia!
Nie czekaj! Skontaktuj się z nami już teraz. Nasi doradcy odpowiedzą i pozwolą wybrać najlepsza dla Państwa ofertę.
Naszą misją jest podnoszenie wartości firmy naszych klientów. Działamy z pasją i zaangażowaniem budując wizerunek marki, która obdarzyła nas zaufaniem.